Obserwatorzy

niedziela, 30 września 2012

Leniwa niedziela + zmywacz do paznokci w żelu o zapachu mango Donegal - recenzja.

Witam Was bardzo serdecznie i zapraszam na recenzję... :)
...recenzję zmywacza do paznokci w żelu o zapachu mango firmy Donegal.
Zmywacz otrzymałam na spotkaniu świętokrzyskich czarownic ;) a tak poważnie najlepszych świętokrzyskich blogerek ;) mam nadzieję,że na kolejnym będzie nas znacznie więcej bo i w świętokrzyskim fajne babki są tylko część blogerskiego klubu nie mogła się pojawić a szkoda.
Dla tych wszystkich które się jednak pojawiły przesyłam moc buziaków :************
A firmie Donegal dziękuję za taką ilość ciekawych podarunków :)

Zmywacz do paznokci w żelu o zapachu mango firmy Donegal - recenzja:
Zdaniem producenta:
Zmywacz do paznokci w żelu usuwa lakier, jednocześnie pielęgnując i chroniąc płytkę paznokcia. Zawarte w preparacie witaminy A, B, E, F, H odżywiają paznokcie w widoczny sposób poprawiając ich wygląd. Prowitamina B5 intensywnie nawilża, zmiękcza i uelastycznia naskórek.
Łagodny owocowy zapach oraz żelowa konsystencja zapewnia komfort użytkowania.
Opakowanie zawiera 150 ml płynu. Przechowywać w miejscu niedostępnym dla dzieci.
Moja opinia:
Tym zmywaczem do paznokci byłam zaciekawiona najbardziej z całych podarunków,dosłownie skakałam z radości jak doczytałam że zmywacz że w żelu a do tego ten zapach mmmm...miał być moim numerem jeden,chciałam być mu dozgonnie wierna a tu proszę takie lekkie rozczarowanie.
Pierwszy raz zmywacza użyłam żeby zmyć lakier miętowy firmy Bell którego recenzję robiłam tutaj:
niestety taka ilość żelu starczyła mi ledwo na zmycie dwóch paznokci za każdym razem musiałam dodawać go więcej i więcej...i mocno szorować aby zmyć tamten lakier,niestety mój zmywacz który zawsze kupuje się wykończył i przemęczyłam się z tym.
Drugie podejście do użycia tego zmywacza w żelu zrobiłam już pomarańczowym lakierze firmy Hean który również dostałam na spotkaniu świętokrzyskich blogerek jego recenzja tutaj:
i powiem Wam,że przy tym lakierze sprawdził się o wiele lepiej ponieważ porządną ilość żelu wycisnełam może z 3 razy i wszystko dobrze zmył.
Więc działanie tego zmywacza zależy od lakieru :)
Trudno mi więc było przygotować dla Was tą recenzję,ponieważ tak całkiem go na dno wyrzucić nie mogę nawilżał płytkę paznokcia,nie wysuszył i w drugim podejściu spisał się całkiem dobrze.
Zapach ma obłędny chociaż to chyba minus bo wąchanie zmywaczy jest szkodliwe a nie wąchać się go raczej nie da ;/ hm... no cóż zużyję to opakowanie a bynajmniej się postaram ale już raczej jako zmywacz przed nałożeniem lakieru na paznokcie nie wiem czy Wy tak macie ale ja tak że mam taką obsesję mini :) zawsze oczyszczam paznokcie zmywaczem zanim nałoże lakier i do tego celu mi będzie służył,jednak nie zakupię go już nigdy,zawiodłam się niestety.

Moja ocena: 2+/6

Cena: 5,39zł

Gdzie?: tu:  klik.

Kochani jak mineła Wam niedziela ? Mi trochę leniwie jak zwykle każda niedziela,relaksacyjnie i nawet trochę za bardzo obficie :)
Relaksacyjnie dlatego,że postanowiłam się wyleżeć i zrobić mini spa w łazience :) dziś też wypróbowałam Purple Heart,czyli ręcznie wykonaną musującą kostkę kąpielową którą miałam przyjemność otrzymać ostatnio od Justynki i przyznam szczerze dość efektownie wyglądała podczas tego musowania,a ja oczywiście co chwilę podkradałam ją z wanny aby pstryknąć Wam zdjęcie ale to już chyba lekka fobia ;) w każdym bądź razie w początkowej fazie wymusowywania wyglądała tak:
Recenzja ukaże się niebawem mam nadzieję,że przypadnie Wam do gustu :)
Dziś też odkryłam cudowny wyśmienity wręcz przepis na szarlotkę i mimo,że go trochę zmodyfikowałam i dodałam bitą śmietanę :) bo akurat lodów zabrakło smakowała rewelacyjnie, macie może ochotę również na kulinarne zdjęcia i przepisy ?
Dziś również pofolgowałam sobie troszeczkę i zjadłam mnóstwo moich ukochanych pierogów któe pomagałam robić mojej mamie nie jadłam ich chyba od wieków ...a to moja ulubiona krajowa potrawa którą uważam możemy pochwalić się wszędzie taaak pierogi :)

I to by chyba było na tyle smakowitego podsumowania dnia :)
Idę teraz dalej leniuchować a Wam życzę już chyba spokojnego niedzielnego wieczoru ;)

XoXo Wasza Gonia

sobota, 29 września 2012

Mydełko Poppy z makiem SoapBakery - recenzja.

Witajcie w tak pięknym choć jesiennym dniu :)
Zapewne jak pamiętacie pare dni temu nawiązałam owocną mam nadzieję współpracę z firmą SoapBakery a dokładniej z Panią Magdą której dziękuję za możliwość przetestowania tego mydełka.
Jeśli macie ochotę przeczytać o zainspirowaniu jak i powstaniu mydełka zapraszam: http://soapbakery.blogspot.com/2012/09/przerabiam-muzyke-na-mydlo.html

Skład:
Aqua, Sodium Olivate, Sodium Cocoate, Canola Oil, Sodium Palmate, Glycerin, Sodium Hydroxide,
Fragrance/Olive Lush/, Papaver Rhoeas, CI 77007.

Moja opinia:
Mydełka używam rano i wieczorem czasami w porze wysuszenia w ciągu dnia ląduje w koszyku z mydełkami i bombami do kąpieli,gdyż bardzo efektownie się prezentuje.
I mak mimo wszystko trzyma się zaskakująco dobrze :) choć oczywiście pewne granulki odpadają i mamy naturalny peeling :) ale mak jest tylko na górze,więc minimalna ilość.
Mydełko ma bardzo ładny zapach,wygląd to już w ogóle obłędny i do tego te maziaje na nim no prześlicznie się prezentuje i jest idealny na prezent :)
Przy stosowaniu daje bardzo przyjemny efekt tych wszystkich olejków które w sobie zawiera zdecydowanie można wyczuć że jest naturalne nie jakieś sklepowe czy chemiczne.
Bardzo dobrze się pieni,łatwo zmywa. Po zmyciu wodą skóra jest nadal lekko odżywiona.
Mimo wszystko muszę po nim użyć balsamu czy oliwki,gdyż po wysuszeniu skóry ręcznikiem efekt natłuszczenia czy odżywienia naszej skóry niestety znika.
Mimo tego małego minusu jest bardzo dobrym mydłem i z chęcią zakupię je w przyszłości chociażby komuś na prezent,sam wygląd jest bardzo relaksujący ;)
  
Mydełka w czasie użycia:
Ja się z moim mydełkiem bardzo dobrze zaprzyjaźniłam i idealnie sprawdzał się jako środek relaksujący,dziękuję więc tym bardziej za możliwość przetestowania :)
Moja ocena: 5/6

Gdzie można zakupić mydełko?: http://soapbakery.blogspot.com/

Cena: Względem ceny pytajcie Panią Magdę właścicielkę jak i pomysłodawczynie całego przedsięwzięcia na pewno odpowie Wam na każde Wasze pytanie: bakeryofsoap@gmail.com

XoXo Wasza Gonia

piątek, 28 września 2012

Spotkanie z Justynką,haul z dzisiejszych zakupów i prezencik od Ziuzi :)

Hejka :)
Nie wiem jak z pogodą u Was,ale u mnie jest dziś bardzo przyjemnie i słonecznie.
Dzisiaj jak już wspomniałam umówiłam się z Justynką czyli Ziuzią z bloga Szkatułka: klik.
Justyna prywatnie jest moją przyjaciółką,od nie tak dawna za to mimo iż mieszka na codzień wiele km.ode mnie dość często się spotykamy,choć żałuję,że nie może to być częściej jednak zawsze no prawie zawsze idziemy na zakupy,ja dziś planowałam zakupić tylko olej z orzechów włoskich jednak w sklepie w którym byłyśmy był on strasznie drogi,netto 25-27zł brutto jak mnie Pani poinformowała ok.48zł,niby marża miała być 23% dla mnie to jakaś 45% i jednak zrezygnowałam poszukam w innym lub zamówię na allegro. Ale nie przedłużając dziś jednak mimo wszystko trochę poszalałyśmy i się objadłyśmy,a potem się dziwie gdzie ja tak tyję jak tyle jadam ;)
Oto co dziś upolowałam hm...zakupiłam :)
Od lewej na górze:
- parę smakowitych wypieków z miejscowej piekarni :)
- ukochany olejek firmy Alterra - 9,99zł (Rossman)
- pianka do golenia brzoskwinia Isana - 3,49zł (Rossman)
- dwa szampony dla dzieci Babydream - 2,49zł (Rossman)
- oliwka dla dzieci Babydream - 4,49zł (Rossman)
- napój Tymbark od Justynki (dziękuję:*) jabłko-arbuz,swoją drogą miałaś rację takie sobie
- buty jesienne które zakupiliśmy z Justynką sobie takie same r.38 - 39zł
- gazeta Glamoure - 4,99zł
Od lewej na dole:
- ulubione draże mojego R. :)
- sól do kąpieli Wellness Beauty - 1,99zł (Rossman)
- puder antybakteryjny do twarzy Synergen nr.3 - 6,99zł (Rossman)
- love box :) które skusiło mnie swoim pięknym kwiatowym opakowaniem :) - ok.15zł (Rossman)
- rolki do czyszczenia ubrań - 4,99zł (Pepco)
- szczoteczki do zębów Interdental - 3,99zł (Rossman)
- papier do wypieków - 2,29zł (Rossman)
 A i mini portmonetka :) w cenie 3,99zł - Pepco:
I wspaniały prezent od Justynki:
Od lewej:
- cukierki rumiankowe Verbena
- oliwka w żelu do masażu ujędrniająca Ziajka kochana :)
- róż miami roller girl edycja limitowana essence :*
- tusz na który mi Justynka zamieniła mój stary (dziękuję:*) douaglas
- dwie próbki żelu i balsamu
- peeling do ciała antycellulitowy
- pachnące mydełko
- i coś co lubię...krem do biustu ;)

Dziękuję kochana za tak śliczny prezent,mój był dziś kompletnie nie kosmetyczny jednak mam nadzieję,że Ci przypadł do gustu :) kocham i przesyłam uściski :****
P.S. Mam nadzieję,że mydełko ma się u mnie w łazience dobrze wraz z pozostałymi ;)
XoXo Wasza Gonia

czwartek, 27 września 2012

Mini haul zakupowy plus szybka recenzja :)

Witajcie moje gwiazdy :)
Dzisiejszy dzień był pełen wrażeń,przykrych i dobrych doświadczeń,ale przede wszystkim bardzo zakupowy,dla mnie zakupów było mało,jednak zawsze jakieś były :) niestety w jednym przypadku okazały się one strasznie nie trafione ale zaczynajmy...
Dzisiaj w drugim moim szybkim w pełni samotnym wyjściu na zakupy upolowałam :
Od lewej:
- Odżywczy balsam do ciała Eveline bioOlejek arganowyi słodka pomarańcza - 10,99zł (Biedronka).
- Zmywacz do paznokci BeBeauty z olejem kokosowym i gliceryną - 5,89zł (Biedronka).
- Końska maść rozgrzewająca Szwajcarska receptura - 22,99zł (Biedronka).

Z zakupów dla mnie dnia dzisiejszego byłoby to na tyle,jutro o 10 pod Starachowickim rossmanem umówiłam się z Ziuzią (Justynką z bloga Szkatułka) na małe zakupowe szaleństwo,hm...które już wspólne w tym miesiącu ? ;) tak kocham zakupy z Justynką,dziękuję że Cię mam :*
Tak więc jutro mam nadzieję coś upolujemy wspólnie,spędzimy miło czas,bo przecież w życiu nie chodzi tylko o zakupy i będę miała Wam co poopisywać.
Dziś zakupiłam jeszcze coś szczególnego jednak nie mogę Wam powiedzieć co to jest,gdyż jest to prezent dla Justynki,Ona wie że Go dostanie tylko nie wie co,ale że zapewne będzie czytała rano lub i nawet dziś mego posta więc Wam napisać nie mogę no ale może Justynka się pochwali ;)
Zaprasza Was też na recenzję totalnego bubla,nie wypału lub czego tam jeszcze najgorszego co mnie ostatnio zawiodło bardziej niż wszystkie inne szał rewelacje,a jest to dziś tak kochane dobrze przeczytałyście DZIŚ zakupiona Szwajcarska końska maść rozgrzewająca,mimo wszystko zapraszam może niektórym ta recenzja się przyda :)

Szwajcarska końska maść rozgrzewająca - recenzja:

Skład:
Skład,a mianowicie te 25cudownie dobranych i skomponowanych ziół możecie zobaczyć (doczytać) na dołączonym zdjęciu:

Konsystencja:
Maść ma konsystencję żelu (!)
I nic ewidentnie nic tego nie usprawiedliwi,never.
Zapach:
Jak dla mnie bardzo przyjemny,ziołowy mocny ale zdecydowanie zdrowotny ;)
Zapach i kolor to coś za co mogę pochwalić produkt.

Opakowanie:
Zawiera 250+50 czyli 300ml. rzekomej maści.

Moja opinia:
Nazwa "końska maść" od dzieciństwa kojarzyła mi się z czymś  nie miłym,śmierdzącym i odpychającym co więcej powiem Wam,że taki głuptas jak ja myślał,że końska maść jest faktycznie zrobiona z jakiegoś tłuszczu końskiego czy jak.
A tu nie poczytałam poczytałam i wiem,że jest to mieszanka ziołowa,jakie było moje zdziwienie szkoda,że nie widziałyście :) do tej pory jestem w szoku po wyjściu z tego błędu.
Jednak maść którą ja zakupiłam okazała się żelem.
Nie powiem żel jest dość efektowny i gdyby jeszcze nie podrażnił mojej skóry byłabym jego zwolenniczką no ale jednak niestety...maść ma działać na bóle stawów tak więc ostatnimi czasy codziennie narzekałam na przemęczenie i bóle dolnych partii pleców,zrzędziłam jak stary kartofel,aż w końcu powiedziałam sobie dość pora zainwestować w dobrą maść,dobrą czyli ? Czyli taką stosowaną przez pokolenia. Kilka dni temu moja mama narzekała na bóle stopy,które były tak duże że nie mogła normalnie bezboleśnie chodzić,z pomocą podobno przyszła Jej próbka końskiej maści podarowanej przez sąsiadkę. O zbawiennych właściwościach tej maści słyszę już od paru dni,dziś uznałam,że pora ją zakupić i zacząć zwalczać swoje bóle naturalnymi środkami.
Skuszona promocyjną ceną takiej maści w biedronce oczywiście zaraz zakupiłam wersję rozgrzewającą i będę żałowała przez najbliższe parę miesiećy wydania każdej złotówki,wróciłam do domu posmarowałam swoje plecy,dolną ich część,delikatnie nie wklepywałam nie rozsmarowywałam za bardzo i po dwóch,trzech minutach zaczeło mnie coś swędzieć,po gdzieś mniej więcej 5-7min.moja plecy były takie czerwone,że wyglądałam jak mały krab pustelnik.
Efekt uczuleniowy był natychmiastowy,zmyłam produkt po około 10minutach i szybko posmarowałam plecy dużą ilością olejku arganowego,po paru godzinach moje plecy wróciły do normalnego stanu jeśli chodzi o wygląd,bo jeśli mamy brać pod uwagę stan komfortu to niestety ale plecy bolą jak po za długim przebywaniu w solarium,tudzież po za długim opalaniu na słońcu.
Produktu nie polecę,nie kupię zdecydowanie nie i nie użyję go nigdy więcej nawet w małych ilościach. Dziś wieczorem robiłam test dwóch maści końskich po pierwszej która okazała się żelem moja skóra zareagowała tak samo jak w przypadku pleców czyli swędzenie i zaczerwienienie jednak jeśli mamy wziąć pod uwagę drugą maść,albo raczej próbkę którą dostała moja mama która faktycznie ma konsystencję maści żadnych negatywnych efektów nie było.
Nie zakładam,że na każdego ta maść musi tak samo działać,i równie dobrze może ktoś nie mieć żadnych reakcji alergicznych dlatego nie chce Was zniechęcać do choćby wypróbowania,ponieważ producent wyraźnie napisał na opakowaniu,że w niektórych przypadkach reakcja alergiczna może nastąpić,więc niestety w moim nastąpiła.

Tak wyglądały moje plecki po zastosowaniu maści (żelu):

A tak wygląda próbka maści (zwykłej końskiej maści nie szwajcarskiej receptury):
(
P.S.I tą właśnie mini próbeczką zamierzam się dziś wysmarować :)

Moja ocena: 0/6

A tu co nieco dla kochanych łasuchów,ja jestem strasznym i znalazłam w końcu odpowiednie miejsce na małe co nieco dla Gosiaczka ;) :

Dziękuję Wam za to,że jesteście i że wytrwałyście do końca posta :) choć miał być szybki był bardzo długi więc szczególnie dziękuję mam nadzieję że nie zanudziłam (?).

XoXo Wasza Gonia

wtorek, 25 września 2012

Peeling Balea - Recenzja + paczuszka od kochanej siostry

Witajcie słonka :)
Co tam u Was ? Jak minął dzień ? Mi dziś mimo wszystko dość przyjemnie,a przede wszystkim bardzo leniwie,nie ma to jak się byczyć bezkarnie do południa w łóżku.
Ale,że każde lenistwo ma swój koniec,więc musiałam i ja co nieco zrobić,dlatego zabrałam się za robienie babeczek które już się pieką w piekarniku :)
Przygotowałam dziś dla Was recenzję olejowego peelingu firmy Balea,który ma nieziemskie opakowanie,dlatego też nie mogę doczekać się kiedy je zużyję a opakowanie posłuży mi do chowania jakichś mini przyjemności,bo słoiczek jest na prawdę praktyczny,solidny i ładny.
Dziś też odwiedził mnie kurier,tak kurier nie przystojny Pan listonosz droga Justynko ;)
znaczy zasadniczo mojego P.bo On odebrał paczkę dla mnie jakbym wiedziała ile tam wspaniałości pierwsza bym pobiegła,bo szczerze pow.byłam przekonana,że cała paczka dla mojego maleństwa a tu taka niespodzianka prawie cała dla mnie,i jak dzień ma nie być wesoły :o)

Peeling Balea


Opakowanie:
Szklane,solidne,bardzo ładny słoiczek :)
Opakowanie zawiera 300g.produktu.

Moja opinia:
Balea cellulite meersalz-ol-peeling jest bardzo dobrym choć niezwykle natłuszczającym produktem.
Dość dobrze się sprawdził,używałam go już parę razy i czy zwalcza cellulit ? No nie powiedziałabym może przy dłuższym stosowaniu grube ziarna chyba soli choć pewna nie jestem działają jakoś poprawiają krążenie i może i trochę ujędrniają po tym masażu,jednak nie sądzę,żeby to nastąpiło po użyciu jednego opakowania,ponieważ jednak trochę produktu się zużywa.
Jedna rzecz jaką zauważyłam,przy której nigdy nie spotkałam się z polskimi peelingami to fakt,że po użyciu zostawia bardzo dużą warstwę olejków na ciele,więc zdecydowanie poleciłabym go na noc.
Przyjemny zapach i przepiękny kolor :) z resztą sami zobaczcie...
Peeling po nałożeniu i delikatnym roztarciu:

Skóra po użyciu peelingu,po spłukaniu ale nie wysuszeniu:

Moja ocena: 5/6
 
Cena: niestety nie wiem był to prezent a produkt jest dostępny na niemieckim rynku, ale niekiedy na allegro można go spotkać,tylko oczywiście drożej niż w sklepie.
 
Czy zakupię ponownie:? jeśli będę miała okazję zdecydowanie tak.
 
 A oto paczuszką która dotarła dziś do mnie od mojej kochanej siostry,dziękuję skarbie :*
A oto co znalazło się w środku dla mnie :

I co nieco dla mojego małego przystojniaka,ukochane body z zaczarowanych snów i komplecik dla małego eleganta także dostępny w sklepie zaczarowane sny : http://www.zaczarowane-sny.pl/.
Dziękuję Ci kochana bardzo bardzo,cudowne prezenty :****
Moje babeczki które się pieką...ma może ktoś ochotę :) ? :
A ja chwilowo zmykam na obiado-kolację czyli pierogi z malinami,śmietaną i cukrem czyli coś co Gosiaczek ostatnimi dniami szczególnie uwielbia,bo to chyba jedyny mój pomysł co mogę zrobić z ostatnimi malinkami zebranymi prosto z ogrodu.
XoXo Wasza Gonia
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...